Ja tu tylko na chwilę | Dorota Salus

JA TU TYLKO NA CHWILĘ

Przyjechał z masajskiej wioski położonej w Afryce z dala od turystycznych szlaków. Nie jechał nigdy samochodem, nie wiedział, co to Youtube, czy smartfon, nie obchodził urodzin. Walczył za to z leopardem, hodował krowy (by zdobyć żonę) i budował jedyną w okolicy szkołę.
Alex, a tak naprawdę Sheng’ena Oleshao, wojownik z półkoczowniczego plemienia Masajów w Tanzanii, dzieli się ze mną wrażeniami zobaczenia po raz pierwszy „świata Zachodu”. Zastanawia po co białym psy na smyczy, statki kosmiczne, czy kosiarki. Nie może pojąć, po co kobiety się odchudzają, ludzie całują na ulicy, a auta jeżdżą tak szybko. A przede wszystkim nie rozumie, dlaczego wszyscy tutaj są przekonani, że chciałby mieszkać w Europie.

Wieczorem Robert i Alex siedzą w ogrodzie. Patrzą w niebo. – Dlaczego ludzie latają w kosmos? – pyta nagle Alex.

– Są ciekawi, co tam jest. Chcą sprawdzić, czy gdzieś indziej jest życie – mówi Robert.

– Szaleństwo. Przecież tutaj jest życie – komentuje Afrykańczyk.

– A ty jak patrzysz w niebo, to co myślisz?

– Że gwiazdy są daleko i że są puste. Może gdzieś tam jest życie, ale to dla mnie nieważne.

– A słyszałeś o Marsie? Innej planecie, na którą ludzie chcą lecieć – dopytuje gospodarz.

– Po co? – zastanawia się Alex.

– Zobaczyć, jak wygląda i sprawdzić, czy jest woda. Może w przyszłości życie na Ziemi się skończy i dzięki podróżom na inne planety przetrwamy, a ludzie nie wymrą. 

– Szukacie wody na innych planetach, a na Ziemi w wielu miejscach jej nie ma. W Afryce z powodu suszy głoduje i umiera tyle ludzi. I statki do nas nie latają. Dlaczego? – pyta Alex. 

Robert wzrusza ramionami: – I co mu miałem odpowiedzieć?

Fot. Sławek Młynarczyk

Całość artykułu dostępna w "Polityka"

Całość artykułu dostępna w "Polityka"