Na tak mruga raz | Dorota Salus

NA TAK MRUGA RAZ

Obejrzałam kiedyś film z De Niro o mężczyźnie wybudzonym ze śpiączki. Fabuła oparta była na faktach i pokazywała, jak pacjenci będący dziesiątki lat w śpiączce, pod wpływem eksperymentalnej terapii budzą się do życia. Dziś, po rozmowie z bohaterami poniższego tekstu, wiem, że powrót do życia po wielu miesiącach snu nie odbywa się jak na filmach.

Mama znalazła Michała w wannie 2 stycznia rok temu. Korek był wyciągnięty, więc pewnie syn właśnie skończył brać prysznic. – Jakoś tak dziwnie chrapał, chcieliśmy go obudzić, ale się nie dało. Na 112 powiedzieli, żeby pootwierać wszystkie okna, choć w powietrzu nie było nic czuć. Dowiedziałam się wtedy, że tlenek węgla nie ma żadnego zapachu. Potem przyjechało pogotowie i wzięło Michała do szpitala – relacjonuje Alicja. Przez trzy miesiące nie było z Michałem żadnego kontaktu. Po prostu leżał z otwartymi oczami na łóżku. Był przytomny, ale nieświadomy, w tak zwanym stanie wegetatywnym.

– Wybudzenie ze śpiączki nie odbywa się tak jak na filmach: że osoba otwiera nagle oczy, zaczyna rozmawiać, a jeszcze lepiej siada na łóżku i jest tak jak dawniej. To, że ktoś się wybudził, kryje się w szczegółach, drobnych znakach – tłumaczy Alicja.

Jeden z pierwszych symptomów świadomości Michała pojawił się tuż przed wizytą biegłego sądowego zatwierdzającego wniosek o ubezwłasnowolnienie Michała. Rodzice złożyli go, żeby mieć wgląd w dokumentację medyczną syna. – Michał, wiesz, że jak przyjdzie wysoki sąd, będziesz musiał wstać. Szykuj się, chłopie – zażartowała odwiedzająca go w szpitalu koleżanka. W odpowiedzi łóżko zadrżało. – Nie mógł wydobyć z siebie głosu ani się uśmiechnąć, ale jego ciało poruszało się tak, jakby się śmiał w środku. Z czasem bardziej świadomie zaczął wodzić oczami. Umówiliśmy się, że na „tak” mruga raz, a na „nie” dwa razy. I Michał mrugał – wspomina Alicja.

Reportaż nominowany w 2018 r. do półfinału Festiwalu Wrażliwego – festiwalu twórczości wrażliwej społecznie, w którego honorowej kapitule zasiadają m.in. Agnieszka Holland, Krzysztof Zanussi, Mariusz Szczygieł.

Fot. Unsplash

Całość artykułu dostępna w "Gazeta.pl"

Całość artykułu dostępna w "Gazeta.pl"